Nikt nie potrzebuje kogoś, kto nie potrzebuje siebie. Osiągnęliśmy poziom, na którym możemy zapewnić sobie wszystko, czego zapragniemy, a jednocześnie rozumiemy, że tego nie potrzebujemy. Powiedzmy, że mam jeansy podarte na ostatnią modę, takie sobie kupiłam, też je noszę

Zdrowy cynizm praktykującego psychologa z 30-letnim doświadczeniem Michaiła Łabkowskiego nie pozostawia nikogo obojętnym.
Warto jednak zauważyć, że za pozorną surowością kryje się wiele prawdy.

*Miłość mierzymy poziomem cierpienia.
ORAZ zdrowa miłość Chodzi o to, jak bardzo jesteś szczęśliwy.

*Ludzie, którzy nie kochają siebie, nie mogą kochać siebie nawzajem,
Dlatego też nie mogą mieć szczęśliwej pary.

*U zdrowi ludzie sytuacja wygląda trochę inaczej.
Po pierwsze, mają potrzebę miłości.
Z tą potrzebą kochania znajdują mężczyznę, który je kocha.

*Zdrowi ludzie zawsze wybierają siebie, a neurotycy - związki ze szkodą dla siebie, i to jest główna różnica.

*Nigdy nie komunikuj się z żonaci mężczyźni. Ryby sprzedaje się w sklepie rybnym, mięso w sklepie mięsnym. Nie trać czasu.
Żonaty mężczyzna nie potrzebuje żony, już ją ma w domu.

* Nikt nie potrzebuje kogoś, kto nie potrzebuje siebie. A kto akceptuje siebie takim, jakim jest, żyje smacznie, pełne życie, pomimo wszystkich możliwych codziennych problemów.

*Jeśli najbardziej najlepszy seks masz po skandalu, to nie trwa to długo - wkrótce będą tylko skandale.

*Jeśli ty i mężczyzna czujecie się niekomfortowo na pierwszej, drugiej, trzeciej randce, nie idźcie na czwartą. W pierwszym spotkaniu mężczyzna pokazuje się nai w najlepszy sposób, a jeśli bycie z nim jest już dla ciebie nieprzyjemne, nic dobrego nie wyniknie z tego związku.

*Ludzi nie kocha się dlatego, że się uginają. Paradoks polega na tym, że mężczyźni po prostu uwielbiają wredne kobiety.

*Dotyczy młodych, odnoszących sukcesy i piękne kobiety którzy nie mogą znaleźć partnera, bo podobno mają wysoko postawioną poprzeczkę – to jest nieumiejętność nawiązania relacji i strach przed nimi.

*Jeśli chcesz się pobrać, spotkać, a nawet zamieszkać razem przez pół roku lub rok i nic się nie dzieje, musisz raz zapytać, czy chce rodziny i ślubu. Jeśli mężczyzna nie jest gotowy na założenie rodziny, czas się z nim pożegnać. W dobrym tego słowa znaczeniu, oczywiście.
Na przykład: „Jestem dla ciebie bardzo ciepły i będę kontynuował w tym samym duchu, ale z dala od ciebie”.

*Jeśli ktoś zastępuje cały świat innej osobie, oznacza to, że po prostu nie ma swojego własnego świata.

* Każda – podkreślam to – każda kobieta, która od lat siedzi w domu i zajmuje się tylko domem i dziećmi, poniża się.
To nieuniknione. I w końcu mężczyzna nudzi się swoją żoną, zaczyna uważać ją za głupią, a tu pół kroku do rozwodu.
I uwaga: początkowo mężczyzna nie nalegał na nic, ta kobieta z radością i klaszcząc w dłonie postanowiła zostać w domu.

*Jeśli ci przeszkadza, po prostu z nim zerwij.
Nie bój się być sam. Ani jeden człowiek na całym świecie nie jest wart załamania się, uginania się pod nim, zaniedbywania jego pragnień i potrzeb. Nikt.

* To proste: jest - taki, jaki jest. I jesteś ty - taki jaki jesteś. Albo dobrze się ze sobą czujecie, albo musicie się rozstać.
Jeszcze lepiej, zanim wziąłeś kredyt hipoteczny i miałeś trójkę dzieci.

* Ci, którzy są zdrowi psychicznie, kierują się uczuciami i zawsze wybierają siebie. Ani piękno, ani miłość nie wymagają poświęcenia.
A jeśli tego zażądają, to zdecydowanie nie jest twoja historia. Obniż to.
Nie ma takiego celu, dla którego warto coś znosić w związku.

* Nie możesz stać na palcach przez całe życie, a rozczarowanie jest zawsze bardziej bolesne niż pokazanie, że jesteś prawdziwy.

„Musimy nauczyć się być sobą najlepsi przyjaciele ponieważ tak łatwo wpaść w pułapkę stania się swoim najgorszym wrogiem. Uwielbiamy myśl, że inni nas kochają, ale zapominamy kochać siebie”. Dzielimy się 16 inspirującymi wskazówkami od popularnego blogera Marka Chernoffa który przygotuje Cię do samoakceptacji.

„Dziś niektórzy ludzie, których kocham, przestali mnie szanować. Ale ja już nie chcę się zabijać. W końcu udało mi się pójść za Twoją radą i teraz wszyscy poznali prawdę o tym, kim naprawdę jestem i co zamierzam zrobić ze swoim życiem. Krótko mówiąc, moją decyzją jest kochać i szanować siebie, zamiast udowadniać innym, że muszę być kochany i szanowany.

To kwestie z porannej rozmowy z osobą, która czyta mnie od dłuższego czasu. Ten człowiek prosił o zachowanie anonimowości, ale pozwolił mi zacytować swoje słowa, z czego bardzo się cieszę.

W końcu najtrudniejszą rzeczą na świecie jest nauczyć się akceptować siebie, rozumieć i kochać ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami. Bądź szczery w kwestii tego, kim jesteśmy, jak się czujemy i czego potrzebujemy. Nie wyrzucajmy sobie, że nie jesteśmy inni, i szanujmy to, kim jesteśmy. Zrozum, że nie wszyscy, których kochamy, będą z nami po drodze i uspokój się.

Co oznacza, że ​​już czas...

Zacznij mówić sobie, co w sobie lubisz
Ważne jest, abyś wiedział, jak wspaniały jesteś. Musisz spojrzeć w lustro i być dla siebie życzliwym. W końcu to, co widzisz w lustrze, często jest tym, co widzisz na świecie. Rozczarowanie innymi odzwierciedla rozczarowanie samym sobą. Akceptacja innych jest równoznaczna z akceptacją siebie. Umiejętność dostrzegania potencjału w ludziach odzwierciedla umiejętność dostrzegania go w sobie. Bycie cierpliwym wobec innych odzwierciedla bycie cierpliwym wobec siebie. Zasada jest jasna: pierwszą rzeczą, której potrzebujesz, aby okazać miłość sobie.

Przyzwyczaj się już dziś do siebie i bądź sobą
Czasem jest to bardzo trudne, ale warto. Nie goń za doskonałością, ale staraj się być naprawdę sobą. Najpiękniejsze w tym jest po prostu powrót do błogiego stanu bycia. Kiedy umysł jest przeszkolony, aby postrzegać życie takim, jakie jest, a nie takim, jakim „powinno” być, przychodzi wewnętrzny spokój.

Mniej dbania o aprobatę innych ludzi
Przypomnij sobie, że nie musisz robić tego, co robią inni. Nie musisz też prosić o pozwolenie na robienie rzeczy po swojemu. Każda minuta twojego życia na tej planecie jest cenna. Jest nawet takie powiedzenie: „To, co robię dzisiaj, jest ważne, bo wymieniam na to cały dzień mojego życia”. Nie czekaj na innych na pozwolenie na życie.

Oddal się od tych, z którymi czujesz się źle
Lepiej być samemu niż z niewłaściwymi ludźmi. Nie myśl o tych, którzy nie myślą o tobie. Szanuj siebie! Kiedy otwierasz się przed kimś, kto cię nie szanuje, zatracasz się. Prawdziwi przyjaciele motywują nas, inspirują i szanują. Krąg komunikacji powinien składać się z tych, którzy cię wspierają. Nie wpuszczaj w to nikogo. Jakość jest zawsze ważniejsza niż ilość.

Wybacz sobie przeszłość
Kiedy przyniesiesz swoje ciemne strony i przebacz sobie za nie, walczysz ze swoimi demonami, sprawiając radość aniołom. Chodzi o akceptację: czasami dobrzy ludzie tacy jak ty nie mają się dobrze. To nie znaczy, że ty zła osoba, - to po prostu oznacza, że ​​jesteś człowiekiem. Przeszłość to przeszłość, trzymaj się od niej z daleka. Wybacz sobie to, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś, i lepiej przemyśl, co zrobisz dalej.

Zacznij zmieniać to, co wymaga zmiany
Jeśli coś kiedyś sprawiało ci radość, nie oznacza to, że musisz być temu wierny na zawsze. Jeśli chcesz zmiany w swoim życiu, zrób coś, czego jeszcze nie robiłeś. Nowe akcje = nowy wynik. Czas odpuścić to, co Cię już nie wypełnia i wpuścić myśli i działania, które dodadzą Ci energii i pomogą Ci się spełnić.

Zaakceptuj swoje przyszłe błędy
Do osoba sukcesu błędy są nieuniknione. Nie poddawaj się strachowi: lepiej podjąć złą decyzję, niż nie podjąć żadnej.

Dziękuj za to kim jesteś i co masz
Nie, nie zawsze dostaniesz wszystko, czego chcesz. I nie, nie zawsze będziesz taki, jaki chcesz. Ale pamiętaj: wielu ludzi nigdy nie będzie miało tego, co ty. Niech więc ból, żal i niedogodności wynikające z braku tego, czego pragniesz, nie denerwują Cię, ale motywują do działania. Ty decydujesz, jak patrzysz na życie.

Każdego dnia rób coś, co sprawia Ci radość
Istnieje ogromna różnica między pustym zmęczeniem a radosnym wyczerpaniem. Życie jest zbyt krótkie. Inwestuj w to, co kochasz. Dobre życie jest wtedy, gdy każdego dnia robisz coś, co kochasz i robiąc to dbasz o siebie. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że troska o siebie nie jest egoizmem. Nie możemy dać innym tego, czego sami nie mamy. Musimy nauczyć się dawać miłość i troskę o siebie, wtedy będzie co dawać innym.

Pozwól sobie na eksperyment
Nie bój się zacząć, nawet jeśli nie wiesz, jak to się skończy. Kiedy działamy, wkraczamy w nieznane, pojawiają się nowe możliwości.

Słuchaj swojej intuicji i nie oszukuj się w niczym
Nie możesz mówić o życiu, którym nie żyjesz. Nie potrzebujemy słodkich opowieści, potrzebujemy prawdy. Słuchać wewnętrzny głos. Pewność siebie bierze się ze świadomości, że postępuje się właściwie i jest to właściwe dla siebie.

Uwierz w swoje możliwości
Wszystko jest możliwe! Najważniejsze jest, aby zdecydować, czego chcesz, zrozumieć, że to pragnienie jest częścią ciebie i uwierzyć, że zasługujesz na to, czego chcesz.

Bądź uważny na teraźniejszość
Wielkim darem dla siebie (i bliskich) jest bycie tu i teraz, na ile to możliwe. Życie nie jest czasem między narodzinami a śmiercią, dzieje się w każdej chwili, wdech-wydech. Co jakiś czas coś nas rozprasza, musimy częściej przypominać sobie, co się dzieje tu i teraz. Inaczej dużo stracimy.

Zrelaksuj się i traktuj życie mniej poważnie
Cierpienie jest zakorzenione w użalaniu się nad sobą, a użalanie się nad sobą jest zakorzenione w zbyt dużym stopniu poważna postawa do życia. Jeśli traktujesz wszystko poważnie, a zwłaszcza siebie, w końcu zaczniesz bać się zrobić cokolwiek. Zrelaksuj się, jeśli to możliwe, śmiej się z sytuacji, zwłaszcza gdy sprawy nie idą zgodnie z planem. Ludzie z dobre samopoczucie humor lepiej zrozumieć życie. Kiedy po raz pierwszy naprawdę śmiałeś się z siebie i swojej sytuacji, dorosłeś.

Staraj się okazywać innym miłość i życzliwość
Zwykle sposób, w jaki traktujemy siebie, jest sposobem, w jaki traktujemy innych. Ci, którzy kochają siebie, są zwykle troskliwi, hojni i dobroduszni w stosunku do innych; są pewni siebie, a więc skromni, towarzyscy i wybaczający innym. Dlatego najpierw spróbuj zrozumieć innych, a dopiero potem osądzaj. Podziękuj losowi za niegrzecznych, trudnych do komunikowania się ludzi - uczą nas, czym nie być.

Podsumowując:

Ludzie będą przychodzić i odchodzić. Stanie się rózne wydarzenia, leć dniami i nocami. Ale prawdziwa miłość zawsze będzie z tobą, jeśli go nakarmisz.

Weź więc pod uwagę to, co jest napisane powyżej i dzisiaj:

Zrób coś, co sprawi, że pokochasz siebie bardziej.

Pomyśl, co możesz zrobić, aby bardziej pokochać siebie.

Połącz się z ludźmi, którzy pomogą ci bardziej kochać siebie.

I powtórz jutro.

Tłumaczenie — Marina Nestrugina, Centrum Intuicyjnego Odżywiania IntuEat ©

„Białe łóżko, jak bezludna wyspa w oceanie wielkiego i opuszczonego pokoju, gdzie jest tak samotnie” – tymi słowami zaczyna się autobiograficzna powieść „100 dni między życiem a śmiercią” Lilia Kocha. Samo życie pchnęło ją do napisania księgi spowiedzi, po przeprowadzce do Niemiec u młodej kobiety zdiagnozowano chorobę onkologiczną. W wieku 30 lat zdiagnozowano u niej raka piersi w stadium 3. Od tego momentu życie Lily zmieniło się raz na zawsze.

Teraz, 15 lat później, Lilia Koch, która pokonała chorobę, jest pisarką, dyplomowanym psychologiem i mistrzynią NLP, autorką wyjątkowej gry psychologicznej „Phoenix-Renaissance”, która pomaga ludziom na całym świecie radzić sobie z poważnymi chorobami oraz sytuacje kryzysowe. Lilia dużo podróżuje po świecie, doradza ludziom, organizuje grę, dzieli się swoim doświadczeniem w sieciach społecznościowych i na spotkaniach. Jej dusza i serce są otwarte, aby dawać ludziom życzliwość, zrozumienie, miłość i nowe światło.

24 maja Lilia Kokh po raz pierwszy odwiedziła Kazan na zaproszenie RKOD Ministerstwa Zdrowia Republiki Tatarstanu, kliniki rehabilitacyjnej Vesna. Program wizyty był bogaty: spotkanie z Ministrem Zdrowia Republiki Tatarstanu Adel Vafin, komunikacja z dziennikarzami i, co najważniejsze, komunikacja z ludźmi, którzy teraz przeżywają trudne chwile, walcząc z rakiem. W Korston odbyło się pamiątkowe spotkanie, w którym uczestniczyło ponad 100 osób.

Widząc przed sobą młodą, piękną, szczupła kobieta, wielu przybyłych wątpiło, czy ta straszna rzecz, której teraz doświadczają, naprawdę jej się przydarzyła? Ale pierwsze słowa Lilii natychmiast usunęły bariery między nią a publicznością.

„Kiedy dowiedziałem się o mojej diagnozie, którą mój niemiecki lekarz powiedział mi w dość swobodny i rzeczowy sposób, moją pierwszą myślą było: „Jakoś to wszystko jest nierealne, nie o mnie”. Nie płakałam, nie płakałam. Ale stanowczo zdecydowałam, że muszę szybko poddać się leczeniu i żyć dalej. Bo mam tyle planów. chciałem żyć! Zaczęłam więc pisać pamiętnik, zapisywać historię mojej choroby, operacji, leczenia, powrotu do zdrowia, moje lęki, zmartwienia, przeżycia, chwile radości.

Opublikowałem swoje wpisy w dzienniku na żywo w Internecie. Wtedy nie sądziłem, że może to mieć dla kogokolwiek znaczenie. Ale ludzie zaczęli do mnie pisać z prośbami, pytaniami, co było dalej. Właśnie w takich sytuacjach ważne jest, aby być ze sobą szczerym, niezwykle szczerym, bez oglądania się za siebie. Tylko uczciwość uwalnia od lęku, budzi wiarę w siebie, w swoje uzdrowienie, usuwa złudzenia, hartuje i dodaje sił w tej trudnej chwili.”

- Powiedz mi, Lilya, czy nie bałeś się porozmawiać o swojej diagnozie z rodziną i przyjaciółmi? My w Rosji nie lubimy o tym mówić. Ponieważ społeczeństwo zaczyna się w najlepszy przypadek szkoda ci, w najgorszym przypadku, smutne prognozy?

- Różnie też ludzie reagowali na wieść o mojej chorobie. Ktoś jak zwykle ze mną rozmawiał, ktoś jakby się ze mną żegnał. Z tym drugim starałem się mniej kontaktować. Tacy ludzie przenoszą na ciebie swoje osobiste obawy. Byłem operowany i leczony w Niemczech, tutaj nie ma zwyczaju uważać osobę za chorą po leczeniu. Taka postawa sprawia, że ​​mobilizujesz swoje siły moralne i siły fizyczne przestać się nad sobą użalać i wreszcie wziąć odpowiedzialność za swoje życie, czyny i myśli. Wiem, że wiele osób w tym ciężka chwila w życiu wciąż doświadczają zdrady bliskich. Mnie też to dotknęło. Ale wiesz, to jest jak oczyszczenie.

- Kiedy u osoby zdiagnozowano chorobę onkologiczną, dotyczy to całej rodziny. Co poradziłbyś rodzinie i przyjaciołom osoby chorej w takiej sytuacji?

- Przede wszystkim wspieraj swoje kochany, słowo, czyn. Ale! Nie żałuj i nie pobłażaj wszystkim swoim zachciankom i słabościom. W przeciwnym razie przez wiele lat będziesz utrudniać sobie życie i nie pomożesz bliskiej osobie wyjść z choroby.

Kiedy przychodzi remisja, konieczne jest, aby żyć pełnią życia. Pamiętaj, aby komunikować się, a nie ukrywać, zacznij robić coś nowego: rysuj, tańcz, komponuj, dziergaj, śpiewaj.

Widzisz, nikt nie potrzebuje kogoś, kto nie potrzebuje siebie.

— Jak narodziła się twoja gra „Phoenix-Renaissance”? Czy naprawdę pomaga ludziom zmieniać rzeczywistość?

— Gra narodziła się dzięki mojej chorobie. To była moja poważna diagnoza, która skłoniła mnie do ponownego rozważenia moich myśli i działań. Po operacji, przebiegu chemioterapii pozbierałam się w sobie, nauczyłam się myśleć, mówić i żyć inaczej. Zrozumiałem, że wszystkie odpowiedzi na moje pytania żyją we mnie. Dlatego jako mityczny ptak Feniks odrodziłem się jako inna osoba.

Nie stałem się silniejszy fizycznie, ale stałem się silny w mojej duszy, w moim sercu, w moim umyśle. Wykształcenie psychologiczne pomogło mi wymyślić tę grę, która odsłania możliwości naszej podświadomości. Czasem to właśnie „wypalenie” pozwala wyrwać się z bezwładnego środowiska naszego osiadłego życia, wyjść z rutyny i odrodzić się świadomie.

W grze eksplorujemy najważniejsze dla człowieka obszary życia: stosunek do samego siebie, relacje z bliskimi, karierę oraz duchowość. A uczestnik, jak w lustrze, widzi pełny obraz swojego życia: swojego silne strony, prawdziwe pragnienia i potrzeby, przeszkody, niedziałające strategie. Ponadto główną właściwością gry jest to, że zawsze jest przeprowadzana z uwzględnieniem konkretnego żądania. I nie będzie zwycięzców i przegranych. Każdy otrzyma odpowiedź na swoje pytanie.

Jakie pytania można zbadać w grze? Mogą odnosić się do dowolnej dziedziny życia uczestnika. Najpopularniejsze to poznanie miłości, założenie rodziny, pozbycie się niepewności, znalezienie własnego biznesu, zwiększenie dochodów, znalezienie harmonii.

Często słyszę to pytanie: „No i co, opuszczę kostkę, a moje życie się zmieni, a marzenia się spełnią?”. Tak, dokładnie tak będzie! Aby jednak zbliżyć się do realizacji swoich marzeń i usunąć przeszkody na drodze do tego, uczestnicy nie tylko lepiej poznają siebie, ale przeprowadzą audyt wewnętrzny, zaakceptują osobistą przemianę, nabiorą wewnętrznej gotowości do zmiany. Ze względu na zmianę sensowne jest granie w Phoenix Revival.

W Życie codzienne wolelibyśmy zmienić swoje okoliczności niż siebie. Ale im większy dystans między otaczającą nas rzeczywistością a tym, czego pragniemy, tym więcej zmian musi się w nas wydarzyć w drodze do celu. W przeciwnym razie cel będzie stale i niewytłumaczalnie nam wymykał się. A gra po prostu daje nam tę cenną możliwość - zrozumienia, w jakim kierunku się poruszać, w czym się zmienić własną rzeczywistość co podarować bliskiej osobie na każdym poziomie osobowości, aby w końcu wpuścić zmiany do swojego życia.

— Lilia, co możesz teraz powiedzieć o swoim życiu? Jak teraz żyjesz?

- Prawdopodobnie będzie to niezwykłe usłyszeć od dorosłego, ale żyję jak w dzieciństwie. Koniec z ukrywaniem swoich uczuć i emocji. Daje mi to siłę do poznawania nowych ludzi, pomagania im, zdobywania nowej wiedzy, podróżowania, kreatywności i pokonywania trudności.

Dużo podróżuję po świecie, konsultuję, gram w swoją grę, odpowiadam na wszystkie listy, które ludzie do mnie piszą. Cieszę się, że mogę komuś pomóc...

- Powiedz mi, od czego zacząć, żeby zaczęły się zmiany, żeby choroba ustąpiła, żeby uwierzyć w siebie?

- Z miłością do siebie. Z Wielka miłość do siebie, jako osoby, jako osoby. Nie czekaj, aż ktoś przyjdzie, uratuje cię i naprawi twoje życie. Zacznij żyć tu i teraz. Nie przechowuj ładne ubrania i dania na jutro, wykorzystaj już dziś. Nie odkładaj swojego hobby do jutra. Przestań besztać, obwiniać i porównywać się. Jesteśmy istotami ludzkimi i popełnianie błędów jest w porządku.

Miłość żyje w każdym z nas, ale z obawy przed niezrozumieniem lub odrzuceniem, boimy się ją wypuścić. Pamiętaj, aby być dobrym dla siebie i swoich bliskich.

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy trzeba zrozumieć, że przeszłości już nie ma. Jesteś ty i teraz.

Rozmawiała Albina Garifullina

Ścieżka świadomości jest powolną ścieżką, ale cały czas się zwiększa.

„To już jest dla wszystkich jasne! – Nasz świat nabierał samolubnego rozpędu, wierząc, że z pomocą ego może osiągnąć wszystko.

Ale w końcu doszliśmy do zrozumienia, że ​​nie możemy dłużej tak żyć - nie możemy dłużej istnieć w naszym egoizmie.

Ale chociaż jest to jasne dla wszystkich, nikt nie może nic zrobić.

Postęp nieubłaganie toruje sobie drogę, wypełniając program stworzenia. A my jesteśmy jej biernymi obserwatorami, ponieważ Natura prowadzi nas do uświadomienia sobie, że nie możemy dłużej istnieć w naszym przeszłym paradygmacie.

Pytanie: Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że aby zmienić społeczeństwo, musimy mieć jakiś plan ...

Odpowiadać: Brak planu! Tylko naturalny rozwój! Jak rozwinęła się ludzkość? - Na tej samej zasadzie!

Nie możemy planować jak baron Munchausen: jutro o dziewiątej rano to wyczyn, ponieważ jest to naturalny, prawdziwy rozwój.

Najważniejsze to połączyć drugą, altruistyczną siłę i pozwolić Naturze spokojnie rozwijać integralną społeczność - nic więcej nie trzeba.

Buduje się samo. Tylko w ten sposób naprawimy społeczeństwo, tylko w ten sposób działa natura.

Wywołuje w nas jakiś impuls, a my idziemy dalej, pnąc się jak plemnik, który odnajduje drogę i rodzi nowe życie.

W ten sposób w starym społeczeństwie zacznie się organizować dodatkowy system - nowa społeczność.

Ten system jest zbudowany naturalnie.

Nie ma w nim żadnych zobowiązań i nakazów.

Nikomu niczego nie wskazujemy, a jedynie uczymy ludzi, jak prawidłowo ze sobą współdziałać - na zasadach obdarzania i miłości. Nic więcej.

Ciągle kipi w tobie egoizm, a mimo to, przy pomocy otaczającego społeczeństwa, przykładów, aprobaty kolegów, starasz się udowodnić, że jesteś kochający i ofiarny dla otoczenia.

(„Rozmowy o nowym społeczeństwie integralnym”.

)

*******

Świat doszedł do skrajnego punktu swojego egoistycznego rozwoju, przekroczył ten punkt i zaczyna stopniowo staczać się w dół.

Taki ruch jest nieuchronny, nie zależy od nas, ponieważ uruchamia nas wewnętrzny program stworzenia i każdego dnia ludzkość będzie coraz bardziej odczuwać rozpadający się świat jak domek z kart.

Nasz egoizm jest przyczyną wszystkich naszych problemów i cierpień.

Problem tkwi przy tym nie w przyrodzie nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej, ale tylko w człowieku – w jego nieustannym dążeniu do siebie, w chęci poprawy własnej kondycji kosztem innych, a nawet ze szkodą dla innych.

Jest to ujawnienie przyczyny naszego upadku, który jest nieunikniony, ale możemy go kontrolować i nim zarządzać, jeśli wzniesiemy się ponad naszą naturę i spojrzymy na nią z zewnątrz.

Aby to sobie uświadomić, dano nam powód. Nie tylko możemy, ale mamy zmieniać naszą naturę za pomocą siły, która objawi się w naszej jedności.

Powrót do natury

Wszyscy mówią o rozwoju społecznym.

Rozwój to więcej korzyści, a człowiek staje się na nie obojętny.

Młodzi ludzie nie chcą pracować, nie chcą się uczyć, nie chcą opuszczać rodziców. Dorośli ludzie stają się infantylni, czują się jak dzieci, dobrze czują się z mamą i tatą.

A rodzice zgadzają się z tym: „Niech mój syn lub córka mieszkają z nami”. A syn lub córka mają już 30-35 lat, ale o wiele łatwiej, taniej, wygodniej i bardziej opłacalnie jest im mieszkać z rodzicami z finansowego punktu widzenia.

Do tego zachęcają do tego same państwa, które przyznają człowiekowi niewielki zasiłek, aby mógł spokojnie siedzieć w domu, bo wciąż nie ma pracy, przedsiębiorstwa się zamykają, a ci ludzie stają się zbędni.

Dziś roboty mogą zapewnić wszystko.

Nikt nie potrzebuje miliardów pracowników, miliardów rolników. Nikogo nie interesuje poezja sianokosów. Wszystko jest uprawiane przemysłowo, w szklarniach.

Jeden z moich studentów, burmistrz jednego z południowych Włoch, mówi, że w ich dzielnicy jest tyle plantacji, że warzywami i owocami mogłyby pokryć całą Europę. To samo dotyczy Izraela, gdzie szklarnie rozciągają się na wiele kilometrów na pustyni.

Ich właściciele proponują: „Dajcie nam nieograniczone rynki, a zalejemy je wszelkimi produktami rolnymi. Możemy zaopatrywać cały świat. Jeśli chcecie, nakarmimy Chiny”.

Jesteśmy w stanie, w którym nikt nikogo nie potrzebuje.

Człowiek nie potrzebuje siebie.

Ma bardzo wąski obszar zainteresowań, najważniejsza jest wygoda i kilku towarzyszy, z którymi wychodzi z domu, siedzi w kawiarni i tak umila czas.

Pole działalności człowieka się kurczy. Ambicja przestaje być siłą napędową. Osoba, która osiągnęła jakiś sukces, bardzo szybko ogranicza swoją aktywność.

Wydaje się, że kariera jest przed nim otwarta, ale nie chce się wysilać, nie chce ponosić żadnej odpowiedzialności. Czyli egoizm – siła, która nami kieruje, nasza baza, nasze podłoże, staje się zupełnie inna.

Ale możemy to prześledzić, możemy zrozumieć, dokąd to wszystko prowadzi. W sumie uważam, że nie jest źle.

Pytanie: Więc nie uważasz bierności za niebezpieczną oznakę?

Odpowiedź: Dlaczego ludzkość miałaby rozwijać się materialnie?! Co ci to może dać?!

40 więcej sukienek? Ale nie potrzebujesz ich, po prostu nie będziesz miał czasu na ich oczernianie.

Osiągnęliśmy poziom, na którym możemy zapewnić sobie wszystko, czego zapragniemy, a jednocześnie rozumiemy, że tego nie potrzebujemy. Powiedzmy, że mam jeansy podarte zgodnie z najnowszą modą, takie sobie kupiłam, noszę i mi to wystarcza.

Teraz sfatygowane, przeżute marynarki i nie wyprasowane, stęchłe koszule są produkowane specjalnie, bo wszystko zmierza w stronę prostoty, w stronę odwrotu od materiału. Kolejnym etapem rozwoju powinien być powrót do natury.

Powinniśmy być prostsi, tworzyć wokół siebie nie sztuczne środowisko, ale środowisko podobne do natury, które jest z nią w homeostazie, w równowadze. To jest nasz cel, dążenie sił, które w nas działają.

Odczuwamy to teraz szczególnie dotkliwie:

„Nie chcę pracować, nie chcę nic robić”, czyli te siły we mnie przemawiają. Muszę więc je dokładnie przestudiować, dowiedzieć się, jakie to siły, kto i co mną kieruje.

Z programu telewizyjnego „Integralny świat”, 24.10.2012

http://www.laitman.ru/crisis/123810.html

Pewien młody człowiek przyszedł do swojego przewodnika duchowego i powiedział:

- Nauczycielu, poradziłeś mi, abym powtórzył w myślach zdanie: „Przyjmuję radość do mojego życia”. Powtarzam to wiele razy każdego dnia, ale w moim życiu nie było i nie ma radości; Jestem tak samo samotny jak byłem... Co powinienem zrobić?

Mędrzec w milczeniu postawił przed młodzieńcem pierwsze przedmioty, jakie wpadły mu do ręki - łyżkę, kubek, świecę - i zapytał:

- Nazwij to, co z nich wybierasz.

– Łyżka – odparł młody człowiek.

„Powiedz to pięć razy…” – poprosił starszy.

- Wybieram łyżkę - powiedział pięć razy młody człowiek.

„Widzisz”, powiedział nauczyciel, „jeśli będziesz powtarzać co najmniej milion razy dziennie, że wybierasz łyżkę, nie stanie się ona twoja”. Musisz sięgnąć i wziąć to.

Muszę zrobić ruch...

***********

Duchowość i klimat na planecie – jaki jest związek? Prosty!

Smutne konsekwencje stosunku konsumentów do natury: Prąd Zatokowy już nie istnieje!

Witam! Mam bardzo dziwny stan uczucia, że ​​jestem pusta w środku. Jeśli trzeba coś zrobić, robię to, nawet nie myśląc o konsekwencjach. Nie myślę o niczym, kazali to robić, robię, najdziwniejsze jest to, że zacząłem dobrze spać, praktycznie się nie męczę, po prostu mam wszystko w dupie, wszyscy i wszystko, i co najważniejsze, nie potrzebuję siebie, absolutnie, czuję, że nie żyję, ja istnieję. Nie kontroluję tego, co jest możliwe, a co nie, robię, co chcę. Nawet nie to, czego chcę, ale po prostu robienie wszystkiego. 2 miesiące temu zerwałam z facetem, z którym miałam 3 lata, zaczęłam spotykać się z innym, strasznie mnie wkurzył. Poznałam innego, spałam z nim byle gdzie i jak, to tyle, jakby od niego wszystko się zaczęło, jakby nikt mnie nie potrzebował, rób ze mną, co chcesz, nawet zwariowałam na punkcie seksu, a teraz jestem dość tego wszystkiego, wcale tego nie potrzebowałem, stał się pusty. A teraz znowu zacząłem komunikować się z 1, z którym miałem 3 lata, i czuję się tak źle, że jeszcze bardziej pochłonęło mnie uczucie pustki. Studiuję na wydziale aktorskim, jest okropnie, wszystko jest okropne, kiedyś denerwowałem się cały czas płacząc, ale teraz jest mi to obojętne, po cichu wychodzę lub po prostu włączam muzykę i wydaje mi się, że wchodzę w siebie . nie wiem co robic pomozcie!!!

Witaj Leah.
Jasno opisujesz tzw. zespół asteno-nerwicowy. To wyczerpanie system nerwowy w którym osłabienie i zmęczenie łączą się ze zwiększoną drażliwością, zapominaniem itp. To zaburzenie psychogenne, a nie neurologiczne.
Zespół astenowo-nerwicowy w praktyce może iść w parze z rzeczywistymi (somatycznymi) zaburzeniami i jest rzeczą oczywistą, że należy to rozróżnić, ponieważ leczenie powinno być ukierunkowane przede wszystkim na chorobę podstawową.
Dlatego nie trać czasu i postaraj się jak najszybciej udać na bezpośrednią konsultację kliniczną z wyspecjalizowanym specjalistą - psychoterapeutą.