Nie potrzebuję siebie! Co powinienem zrobić? Ścieżka świadomości jest ścieżką powolną, ale cały czas się rozwija. Nazwij to, co z nich wybierzesz

Od zakończenia klubowego sezonu piłkarskiego w Azerbejdżanie minęły już dwa tygodnie. Witryna postanowiła podsumować występy ośmiu drużyn w Topaz Premier League. Zaczniemy od dołu. Jedyny „relegator” zakończonego sezonu – „Kapaz” z Ganji – był pamiętany przez różne chwile.

Klub drugiego w kraju miasta w „elicie” nie został tam długo: trzy lata po powrocie do Premier League Ganja znów będzie musiała spędzać czas w towarzystwie „Garadag-Lokbatan”, „Agsu” i innych stali przedstawiciele I ligi. Jeśli oczywiście kierownictwo ma chęć wspierania zespołu.

Od samego początku sezonu stało się jasne, że coś poszło nie tak. Drużyna Ganji zdobyła tylko jeden punkt w sześciu meczach, dzieląc dwie ostatnie linie z Neftchi. Dalej drogi dwóch najstarszych rywali rozeszły się – niektórzy poszli w górę i na koniec sezonu sięgnęli po medale, a inni zostali tam, gdzie przybyli. I to pomimo tego, że w 7. rundzie wygrali wyjazdowe zwycięstwo nad Gabalą (!) z wynikiem 2:0. Dość dziwne zwycięstwo, ale nikt nikogo nie złapał za rękę. Po kolejnych trzech rundach, również na wyjeździe, Keshla został pokonany, z takim samym wynikiem. A ostatnie zwycięstwo odniósł „żółto-niebieski” 3 marca, pokonując u siebie „Sabail”. I to była jedyna domowa „victoria” Ganji w całym sezonie, poza pucharową porażką z „Binetem” (3:0). Jedyny ...

W trakcie sezonu drużyna zmieniła trenera - zamiast Szahina Dinijewa przyszedł Yunis Huseynov. Odejściu Diniewa towarzyszyły różnego rodzaju rozmowy w prasie. Wraz z nim z zespołu odszedł Mikail Narimanoglu - obecnie były sekretarz prasowy AFFA pełnił funkcję w radzie nadzorczej Kapaza. Jednak gra Ganji nie uzyskała żadnych ulepszeń - zdobywszy 14 punktów, opuścili Premier League. A teraz muszą się zastanowić, co dalej.

Wielu graczy prawdopodobnie będzie kontynuować karierę w innych klubach. Niektórzy już znaleźli nowy dom. Na przykład Shakhriyar Rahimov, który dobrze grał przez kilka sezonów z rzędu, podpisał kontrakt z Sabailem, a Neftchi przejął Dario Frederico. Shakhriyar Aliyev wkrótce znajdzie nowy dom.

Z jednej strony brak piłki nożnej w Ganji to strata. Ale obecny „Kapaz” został stworzony niemal sztucznie. Tak, poszli do niego i dopingowali go, była to najczęściej odwiedzana drużyna w mistrzostwach. Ale czy może się równać ze swoimi poprzednikami? Rzeczywiście, przez te wszystkie trzy sezony klub z Ganji nie zadał sobie trudu, aby odpowiednio zająć się swoją infrastrukturą, ograniczając się jedynie do unowocześnienia jednej części siedzeń na trybunach. W rzeczywistości „Kapaz” miał siedzibę w Baku, przyjeżdżając do miasta, które reprezentował wyłącznie na mecze „domowe”. Dopiero pod koniec niedawno zakończonego sezonu zaczął się jakikolwiek ruch w tym kierunku. Ale kto wie, czy teraz będą kontynuować.

Nikt nie spodziewał się, że ta drużyna powtórzy wyczyny z poprzednich lat, ale dostanie się do europejskich pucharów obiecywało pewne nadzieje. I nie spełniły się. Ganja i tak nie była w pełni zaangażowana w wielką piłkę nożną, chociaż stadion wciąż był pełen trybun. Ale najsmutniejsze jest to, że miasto i sądząc po całym klubie, w zasadzie, jak widzieliśmy, nie są potrzebne.

Statystyki Kapaz na sezon TPL 2017/18
Zdobyte i przyznane (średnia): 18-47 (0,64 – 1,68)
Najlepszy strzelec: Dario Frederico (4)
Najczęściej grane (mecze): Szachrijar Rahimow (27)
Najczęściej odtwarzane (minuty): Szachrijar Rahimow (2430)
Mam najwięcej kart: Szahrijar Alijew (9)

„Musimy nauczyć się być sobą najlepsi przyjaciele, tak łatwo wpaść w pułapkę - stać się swoim największym wrogiem. Podoba nam się pomysł, że inni nas kochają, ale sami zapominamy o kochaniu siebie ”. Dzielimy się 16 inspirującymi wskazówkami od popularnego blogera Mark Chernoff to przygotuje cię do samoakceptacji.

„Dzisiaj niektórzy z tych, których kocham, przestali mnie szanować. Ale nie chcę już popełniać samobójstwa. W końcu udało mi się posłuchać twojej rady, a teraz wszyscy poznali prawdę o tym, kim naprawdę jestem i co zamierzam zrobić ze swoim życiem. Krótko mówiąc, moja decyzja to kochać i szanować siebie, zamiast udowadniać innym, że potrzebuję być kochana i szanowana.”

To linijki z porannej rozmowy z osobą, która czyta mnie od dłuższego czasu. Ten człowiek prosił o nieujawnianie się, ale pozwolił mi zacytować własne słowa, z których bardzo się cieszę.

W końcu najtrudniejszą rzeczą na świecie jest nauczyć się akceptować siebie, rozumieć i kochać ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami. Szczerze przyznaj, kim jesteśmy, jak się czujemy i czego potrzebujemy. Nie bij się za to, że nie jesteś inny i szanuj siebie za to, kim jesteśmy. Zrozum, że nie wszyscy, których kochamy, będą z nami po drodze i weź to spokojnie.

Więc nadszedł czas ...

Zacznij mówić sobie, co lubisz w sobie
Ważne jest, aby wiedzieć, jak wspaniały jesteś. Musisz spojrzeć w lustro i traktować się uprzejmie. W końcu to, co widzisz w lustrze, często jest tym, co widzisz na świecie. Frustracja związana z innymi odzwierciedla frustrację związaną z samym sobą. Akceptacja innych odzwierciedla akceptację samego siebie. Zdolność dostrzegania potencjału w ludziach odzwierciedla zdolność dostrzegania go w sobie. Bycie cierpliwym wobec innych oznacza bycie cierpliwym wobec siebie. Zasada jest jasna: przede wszystkim musisz okazywać sobie miłość.

Przyzwyczaj się do siebie już dziś i bądź sobą
Czasami jest to bardzo trudne, ale warto. Nie goniąc za perfekcją, ale próbując stać się naprawdę sobą. Najpiękniejszą rzeczą w tym jest po prostu powrót do błogiego stanu istnienia. Kiedy umysł przeszkoli się w postrzeganiu życia takim, jakie jest, a nie takim, jakim „powinno” być, pojawia się wewnętrzny spokój.

Mniej martw się o aprobatę kogoś innego
Przypomnij sobie, że nie musisz robić tego, co robią inni. Nie musisz też prosić o pozwolenie na robienie rzeczy po swojemu. Każda minuta twojego życia na tej planecie jest cenna. Jest nawet takie powiedzenie: „To, co robię dzisiaj, jest ważne, bo zamieniam na to cały dzień życia”. Nie oczekuj pozwolenia od innych na życie.

Oddal się od tych, z którymi źle się czujesz
Lepiej być sam niż z niewłaściwymi ludźmi. Nie myśl o tych, którzy o tobie nie myślą. Szanuj siebie! Kiedy otwierasz się na kogoś, kto cię nie szanuje, tracisz siebie. Prawdziwi przyjaciele motywują nas, inspirują i szanują. Twój krąg społeczny powinien składać się z tych, którzy Cię wspierają. Nie wpuszczaj nikogo do tego. Jakość jest zawsze ważniejsza niż ilość.

Wybacz sobie przeszłość
Kiedy wnosisz swoje do światła ciemne strony i przebacz im, walczysz ze swoimi demonami, wywołując radość aniołów. Wszystko sprowadza się do zaakceptowania: czasami dobrzy ludzie jak ty nie Najlepszym sposobem... To nie znaczy, że ty zła osoba, - to po prostu oznacza, że ​​jesteś człowiekiem. Przeszłość się skończyła, zostaw ją w spokoju. Wybacz sobie to, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś i lepiej zastanów się, co zrobisz dalej.

Zacznij zmieniać to, co jest czas na zmiany
To, że coś przyniosło ci radość w przeszłości, nie oznacza, że ​​musisz być temu wierny na zawsze. Jeśli chcesz zmiany w swoim życiu, zrób to, czego wcześniej nie robiłeś. Nowe akcje = nowy wynik... Nadszedł czas, aby zrezygnować z tego, co już cię nie spełnia i wpuścić do swojego życia myśli i działania, które dodadzą ci energii i pomogą ci się zorientować.

Zaakceptuj swoje przyszłe błędy
Do osoba sukcesu błędy są nieuniknione. Nie poddawaj się strachowi: lepiej podjąć złą decyzję, niż jej nie podejmować.

Dziękuj za to kim jesteś i co masz
Nie, nie zawsze dostaniesz wszystko, czego chcesz. I nie, nie zawsze będziesz tym, czego chcesz. Ale pamiętaj: wiele osób nigdy nie będzie miało tego, co ty. Niech więc ból, żal i dyskomfort z powodu braku tego, czego chcesz, nie złości Cię, ale zmotywują do działania. Ty decydujesz, jak patrzysz na życie.

Rób coś, co każdego dnia przynosi radość
Jest ogromna różnica między pustym zmęczeniem a radosnym wyczerpaniem. Życie jest zbyt krótkie. Zainwestuj w to, co naprawdę lubisz. Dobre życie- wtedy robisz coś, co kochasz na co dzień i tym samym dbasz o siebie. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że dbanie o siebie nie jest egoizmem. Nie możemy dać innym tego, czego nie mamy. Musimy nauczyć się dawać sobie miłość i troskę, wtedy będzie coś do zaoferowania innym.

Pozwól sobie na eksperyment
Nie bój się zaczynać, nawet jeśli nie wiesz, jak to się skończy. Kiedy działamy, wkraczając w nieznane, pojawiają się nowe możliwości.

Słuchaj intuicji i nie oszukuj się w niczym
Nie można mówić o życiu, którym się nie żyje. Słodkie bajki nie są potrzebne, potrzebna jest prawda. Słuchać wewnętrzny głos... Pewność siebie bierze się ze zrozumienia, że ​​robisz właściwą rzecz i jest to właściwe dla ciebie.

Uwierz w swoje możliwości
Wszystko jest możliwe! Najważniejsze jest, aby zdecydować, czego chcesz, zrozumieć, że to pragnienie jest częścią ciebie i uwierzyć, że jesteś warty zdobycia tego, czego chcesz.

Uważaj na teraźniejszość
Wspaniałym prezentem dla siebie (i bliskich) jest być tu i teraz jak najwięcej. Życie nie jest czasem między narodzinami a śmiercią, dzieje się w każdej chwili, wdech i wydech. Co jakiś czas coś nas rozprasza, często musimy pamiętać, co się dzieje tu i teraz. W przeciwnym razie dużo tracimy.

Zrelaksuj się i traktuj życie mniej poważnie
Korzenie cierpienia tkwią w użalaniu się nad sobą, a korzenie użalania się nad sobą są zbyt duże poważna postawa do życia. Jeśli potraktujesz wszystko poważnie, a zwłaszcza siebie, w końcu zaczniesz się bać robienia czegokolwiek. Zrelaksuj się, śmiej się z sytuacji, jeśli to możliwe, zwłaszcza gdy sprawy nie idą zgodnie z planem. Ludzie z dobre samopoczucie humor lepiej rozumie życie. Kiedy po raz pierwszy naprawdę śmiałeś się z siebie i swojej sytuacji, dorastałeś.

Staraj się okazywać innym miłość i życzliwość
Zwykle sposób, w jaki traktujemy siebie, to sposób, w jaki traktujemy innych. Ci, którzy kochają siebie, są zazwyczaj troskliwi, hojni i dobroduszni w stosunku do innych; są pewni siebie, więc są pokorni, towarzyscy i wybaczają innym. Dlatego staraj się najpierw zrozumieć innych, a dopiero potem osądzać. Dzięki losowi za niegrzecznych, trudnych w komunikacji ludzie - uczą nas, czego nie być.

Podsumujmy:

Ludzie przyjdą i odejdą. Stanie się różne wydarzenia, lataj dniami i nocami. Ale prawdziwa miłość dla siebie na zawsze pozostanie z tobą, jeśli go nakarmisz.

Więc weź pod uwagę to, co jest napisane powyżej, a dziś:

Zrób coś, co sprawi, że pokochasz siebie bardziej.

Zastanów się, co zrobić, aby kochać siebie bardziej.

Nawiąż kontakt z ludźmi, którzy mogą pomóc Ci bardziej kochać siebie.

I powtórz to jutro.

Przetłumaczyła Marina Nestrugina, IntuEat © Centrum Intuicyjnego Żywienia

Mam 25 lat. Nie chcę już żyć, ta myśl nie przychodzi mi do głowy po raz pierwszy, od około 20 lat co jakiś czas pojawiała się myśl, aby wyjechać do innego świata. Teraz granica… Moja matka popełniła samobójstwo, gdy miałam 16 lat. Ojciec wkrótce zamieszkał z innym młodym mężczyzną. Mój związek z nią natychmiast się zepsuł. Żyjąc tak przez kilka lat, otrzymawszy dyplom w specjalności, której nie potrzebowałem, wyjechałem do większego miasta, od razu zacząłem pracować w innej dziedzinie, duże pieniądze Nie zarabiałem pieniędzy, wystarczyło mi tylko na wynajem mieszkania i skromne jedzenie, rzadko kupowałem rzeczy dla siebie, nadal noszę rzeczy i buty, które kupiłem w latach studenckich, ale początkowo mój ojciec pomógł mi trochę bardziej, to było łatwiejsze. Po dwóch latach mojego niezależne życie Spotkałem faceta, bardzo go kochałem, na początku był czuły, często się widywaliśmy, ale wkrótce stało się jasne, że uwielbia pić, nasze spotkania stały się rzadsze, ale kochałam go i nadal go kocham, teraz widzimy go dwa lub trzy razy w miesiącu , potem jak chce pożyczył ode mnie dużo pieniędzy, ale nic nie dał, chociaż wiele razy obiecywał, w ogóle po prostu mnie wykorzystuje, a ja znoszę wszystko i wybaczam, bo Kocham. A teraz są też problemy z pracą, w ostatnim miejscu pracy zostałem pobity przez dyrektora, on też lubił pić i pewnego dnia pojawił się pijany w sklepie, zaczął się męczyć i po otrzymaniu odmowy pobił mnie . Chciałem napisać oświadczenie, ale jego żona ze łzami w oczach poprosiła go o wybaczenie, zaoferowała mu pieniądze, ale odmówiłem, po prostu wyszedłem, nie napisałem oświadczenia. Przez miesiąc po prostu leżałem w domu i odchodziłem. A od trzeciego miesiąca nie mogę znaleźć innej pracy, więc aby opłacić mieszkanie, zastawiłem wszystko, co wartościowe, co miałem w lombardzie. A teraz nie mam ani grosza, nie ma nic więcej do zastawu, niedługo zapłacę czynsz, ostatnie pieniądze wydałem na podróż na rozmowę kwalifikacyjną, ale nikt nie oddzwonił, kredyty też spóźnione, jem płatki na wodzie przez tydzień, ale te zapasy wkrótce się skończą. Mój chłopak się tym nie przejmuje, nigdy nie interesowały go moje problemy. Ojciec dawno do mnie nie dzwonił, zrozumiałe, że nie potrzebuje takiej córki. Już mnie nie potrzebuję. Przed odejściem z tego życia postanowiłem napisać tutaj ostatnie pieniądze przez telefon, więc postanowiłem pisać przez mobilny Internet. Nie proszę o pomoc, już wszystko zdecydowałam. Ludzie doceniają, jeśli masz osobę, która cię kocha, rodzinę, własne mieszkanie, dobrą pracę. W niczym nie miałam szczęścia, jestem sama i nikt mnie nie potrzebuje, nawet ja, więc lepiej po prostu porzucić to życie i nie cierpieć już z samotności i biedy.
Wesprzyj witrynę:

Vera, wiek: 16.03.2015

Sprzężenie zwrotne:

Dziewczyno, dlaczego złożyłaś łapy? Zatrzymać! Konkretnie, co robić, nie powiem ci, jak zawsze, szukaj jakiejkolwiek pracy, proś o tymczasowe zamieszkanie w lokalnym kościele. Jak to jest, że nikt cię nie potrzebuje? To jest fałszywe przekonanie. Ten świat cię potrzebuje, jesteś wyjątkowy, nie ma drugiego takiego! Nadal możesz się spotkać dobry człowiek, możesz urodzić dzieci, a to wielkie szczęście! Możesz to wszystko zrobić dla siebie. Ubóstwo jest tym, jak to postrzegać! Wszystko mierzy sam człowiek, a pieniądze nie są jeszcze wskaźnikiem szczęścia. Wyjść! Pluj na razie na pożyczki, uporządkuj swoją duszę - jest z Tobą nieśmiertelna!I żyj, żyj, wszystko się zmienia, a Twoje życie zmieni się na lepsze!

Pani, wiek: 53.03.16.2015

Verochka, proszę, nie zniechęcaj się! Na pewno będzie praca. Żadnej, tak różnej. Zajrzyj nie tylko do sklepu, ale także do kilku innych. Mogą być potrzebne opiekunki do dzieci, w końcu pielęgniarki, sprzątaczki.
Sam nazywasz tatę. W końcu nie wie, w jakiej jesteś sytuacji. Prawdopodobnie myśli, że dobrze sobie radzisz. Jestem pewien, że pomoże. W takiej sytuacji nie jest wstydem prosić o pomoc. Da ci pieniądze na opłacenie mieszkania, a tam być może problem pracy zostanie rozwiązany.
Módlcie się do św. Mikołaja, zawsze pomaga ludziom w trudnej sytuacji z pieniędzmi lub pracą. Spróbuj. Zobaczysz, że pomoc na pewno nadejdzie. Przez ludzi lub coś innego.
W ogóle nie rozpaczaj.
Być może mama właśnie to zrobiła, ale nie musisz tego robić. Dusze samobójców bardzo cierpią po śmierci. Nie możesz tego zrobić. I musisz się modlić za mamę.
I nie powinieneś liczyć na tego gościa. Wydaje się być zajęty tylko sobą. Na pewno spotkasz kolejną dobrą osobę.

Ola, wiek: 42.03.16.2015

Witaj słodka dziewczyno z piękne imię!!! Proszę nie odchodź, to życie jest ponad wszelkimi próbami, wszelkimi cierpieniami i problemami. Jest znacznie większy. Czy myślisz, że udręka się skończy? Niestety nie, one tylko staną się wieczne i to nie są bajki czy fikcje, to rzeczywistość czekająca na samobójstwo, bo ten grzech jest niewybaczalny. A w życiu wszystko, absolutnie wszystko można zmienić. Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, to naprawdę poprosić o zamieszkanie w klasztorze. Dowiesz się, czym jest życie z Bogiem i zawsze będziesz miał czas na odejście. Jesteś jeszcze taka młoda. Chcesz okraść się ze szczęścia? wzajemna miłość pozbawić się uśmiechów swoich dzieci? Uwierz mi, kochanie, wszystko to będzie, zasługujesz na to. Po prostu przejdź przez ten kryzys. Nie zostawiaj zła na tym świecie, odchodząc. Niech Bóg Ci dopomoże !!!

Rozbieżne, wiek: 16.03.2015

Witaj Vera!
Mam nadzieję, że możesz przeczytać odpowiedzi, które
Ludzie do Ciebie napiszą! Daj sobie jeszcze jedną szansę -
skręć tam, gdzie możesz - przynajmniej do swojego ojca - może
może może jakoś pomóc w pracy. Lub
spróbuj skontaktować się z najbliższą świątynią - porozmawiaj z księdzem - na pewno będziesz mógł
Wsparcie. Na przyszłość - nie wpędzaj się w zakręt -
szukaj pomocy wszędzie i jak tylko poczujesz
że sam sobie nie radzisz. Pomimo wszystkich kłopotów
co ci się stało - poznaj świat nie bez
życzliwi ludzie i na pewno znajdą się tacy, którzy
może pomóc! Boża pomoc dla ciebie!

Michaił, wiek: 45.03.16.2015

Vera, masz ojca. Nie jesteś sam. Myślisz, że go nie potrzebujesz. To nie jest prawda. Z ojcem prawie się nie komunikuję, ma inną rodzinę, rzadko dzwoni, ale wiem, że przeklnie się, jeśli dowie się, że mam kłopoty i nie zadzwoni do niego.
Poproś ojca o pomoc. Dlatego jest ojcem. Niech przyśle pieniądze na dożywocie lub bilet do domu. Krewni powinni sobie pomagać. Powinno być! Pomożesz mu.
Idź do sąsiadów i zadzwoń lub poproś o telefon na ulicy. Wyjdź z sytuacji. I zwróć uwagę na myśl o samobójstwie!

Valeria, wiek: 32.03.2016 r.

Vera, przeczytałem twoją historię i zrobiło mi się tak żal ciebie, po prostu nie możesz sobie wyobrazić, moje serce zamarło. Gdybyś była blisko, przytuliłabym Cię i zaprosiłam do mojego domu, pomogłabym z jedzeniem, wodą i innymi rzeczami. Jestem w twoim wieku i też wiele w życiu przeszłam, też zerwałam pijący facet, co mnie w nic nie włożyło. Widzisz, nie traktuje cię tak złośliwie, po prostu alkohol zmienił jego osobowość i nie jest w stanie zachowywać się inaczej, zapomniał jak to zrobić, nie może. Nie chodzi o to, że cię nie kocha, w ogóle nikogo nie kocha. Goń go brudną miotłą. I jesteś bardzo dobry, tylko ile przeszedłeś, tylko to już czyni cię dobrym. Masz takie doświadczenie życiowe i hartowanie, które musisz przekazać innym ludziom. Jeśli chodzi o twojego szefa, sytuacja jest w zasadzie taka sama. Nie pobił cię, bo jesteś zła. Po prostu zdegradował się, oskotin, sam nie rozumiał, co robi, alkohol zrujnował mu mózg. Być może wytrzeźwiał później i sam się wstydził, ale nie mógł nic ze sobą zrobić. Podnieść prawa ręka, odłóż go i powiedz „Pieprz się cały las!” i żyć dalej. Zadzwoń do ojca, póki masz pieniądze w telefonie, nie wie, w jakiej jesteś sytuacji, może pomóc przynajmniej radą, ale nie, w rzeczywistości skontaktuj się ze świątyniami, gdzieś pomogą. Być może mieszkanie w klasztorze będzie dla ciebie teraz najlepsze, nawet jeśli twoja dusza odpocznie. Życie popycha cię w kierunku niektórych Decydujące działanie, poszukaj wyjścia.

Altavista, wiek: 16.03.2015

Droga Vero, Vera!
Trzymaj się kochanie, walcz do końca, do końca!
Trzeba spróbować pożyczyć od kogoś pieniądze po raz pierwszy, poszukać pracy z zakwaterowaniem, czy może zapewnić hostel? To dopiero pierwszy raz, żeby stanąć na nogi. Odsuń tego faceta od siebie, gdy będziesz z nim, możesz tęsknić za swoim przyszłym mężem, który będzie cię kochał i troszczył się o ciebie. Będziesz szczęśliwy, ale nie może być inaczej!

Aleksander, wiek: 16.03.2015

Vera (to ironia losu), uspokój się. Herbata ma nie 15 lat - ale aż 25. Ty niestety jak na swój wiek za bardzo dramatyzujesz i za bardzo bardzo ważne daj na wszystko, co ci się przytrafia. Wszystko, co opisujesz, dzieje się nie tylko Tobie - duża ilość ludzie w całym kraju nie mogą znaleźć pracy i płacić czynszu. Za bardzo sobie współczujesz.
„A ja wszystko znoszę i wybaczam, bo kocham” – myślę, że nie po to znosisz i wybaczasz. A ponieważ dla Ciebie ta opcja jest jedyną „gwarantowaną”.
A problem nie tkwi w nim, nie w pijanym reżyserze, nie w pracodawcach, a nawet w twoim ojcu - wszystko jest znacznie bardziej banalne. Problem polega na tym, że z jednej strony w ogóle siebie nie kochasz, az drugiej kochasz siebie za bardzo. Tak bardzo boisz się, że znowu zrobisz sobie krzywdę, wypełnisz kilka wybojów iw końcu wpadniesz w ludzi, że uznasz, że świat nie jest ciebie wart. A ty podejmujesz tę decyzję zbyt wcześnie. Dopóki żyjesz, wszystko jest w Twoich rękach – wszystkie możliwości, które tylko Ty możesz mieć. I szczęście, którego albo szukałeś bardzo źle, albo szukałeś w zupełnie innym miejscu. Więc jeśli uważasz, że sytuacja jest beznadziejna - pomyśl jeszcze raz.

V., wiek: 28/16.03.2015

Droga Vero!
Bardzo rzadko wszystko jest wszędzie. Najczęściej jest dobra praca, ale życie osobiste nie, lub odwrotnie, jest kochający małżonek, ale po prostu nie ma nic wspólnego z pracą, siedzisz na szyi współmałżonka przez lata.
Nie masz siły, ale Bóg może dać ci te siły, jeśli poprosisz. Zostało to przetestowane przez miliony ludzi. Idź do świątyni, do spowiedzi, do komunii, to pomoże ci dużo przemyśleć.
Modlitwa pomaga nam poczuć więź z bliskimi, którzy odeszli.
Spójrz na memoriam.ru

Rozumiem, że wydaje ci się, że możesz zrobić to samo, co twoja matka, ale to jest pozycja dziecka, żyj swoim życiem, nie powtarzaj błędów swoich rodziców, wręcz przeciwnie, musisz być lepszy, przykład z ich najlepsze uczynki a nie najgorsze. Wiesz, jak nikt inny, ile cierpienia czyn twojej matki przyniósł wszystkim, którzy ją kochali. Ile mogłaby zrobić, zmienić, gdyby przeżyła. A jak inaczej potoczyłoby się twoje życie, może nie byłoby w nim tyle niechęci, nie byłoby tego upokarzającego cię faceta, a gdybyś spotkał się z takim reżyserem, nigdy nie poszedłbyś do niego , bo bylibyście kochani i szanowaliby siebie. Więc kiedy staniesz na tym punkcie obrotu, zrób właściwy wybór wyciągniesz lekcję z tego, co stało się z twoją mamą. A lekcja jest taka, że ​​musisz ŻYĆ. Zło można pokonać tylko MIŁOŚCIĄ. Niech cię Bóg błogosławi.

Małgorzata, wiek: 16.03.2015

Wiara! Nie mów tak o sobie! Jak to jest, że nie potrzebujesz siebie, kochaj siebie, nie obrażaj małej przestraszonej, obrażonej dziewczynki w tobie. Walcz o siebie. Masz dopiero 25 lat, będziesz miał też rodzinę i dzieci. Ten trudny okres prawdopodobnie niedługo się skończy, znajdziesz pracę, skontaktuj się z centrum zatrudnienia, możesz znaleźć coś pierwszy raz i poszukać Dobra robota... Zadzwoń do taty rodzima osoba pomoże. A facet powinien zostać zapomniany, w ciężkie czasy staje się jasne, jacy ludzie są wokół nas, a takich ludzi wystarczy usunąć ze swojego życia. Vera, nie rób nic głupiego, wszystko będzie dobrze, powoli wyjdziesz. Przytulanie cię.

Sveta, wiek: 16.03.2015

Poprzednia prośba Następna prośba
Wróć na początek sekcji

Ostatnie prośby o pomoc

18.02.2019 Znowu zostałem porzucony. Myślę, że odbiorę sobie życie.

18.02.2019 Ostatnio zaczęłam często myśleć o samobójstwie… Miałam operację i nie wychodzę z domu, zgubiłam przyzwyczajenie do towarzystwa, boję się nie zdać egzaminu.

18.02.2019 Chcę się skończyć. Nie ma dla kogo żyć.

Przeczytaj inne prośby

Ścieżka świadomości jest ścieżką powolną, ale cały czas się rozwija.

„To już jasne dla wszystkich!” Nasz świat nabierał samolubnego rozpędu, wierząc, że z pomocą ego może osiągnąć wszystko.

Ale w końcu doszliśmy do zrozumienia, że ​​nie da się już tak żyć - nie możemy dłużej istnieć w naszym egoizmie.

Ale chociaż wszyscy to rozumieją, nikt nie może nic zrobić.

Postęp nieubłaganie przedziera się przez program tworzenia. A my jesteśmy jej biernymi obserwatorami, ponieważ Natura prowadzi nas do uświadomienia sobie, że nie możemy już dłużej istnieć w naszym przeszłym paradygmacie.

Pytanie: Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na przekształcenie społeczeństwa musimy mieć jakiś plan…

Odpowiedź: Brak planu! Tylko naturalny rozwój! Jak początkowo rozwijała się ludzkość? - Na tej samej zasadzie!

Nie możemy planować jak baron Munchausen: jutro o dziewiątej rano to wyczyn, bo to naturalny, prawdziwy rozwój.

Najważniejsze jest, aby połączyć drugą, altruistyczną siłę i pozwolić Naturze spokojnie rozwijać integralną społeczność - nic więcej nie jest potrzebne.

Samo się zbuduje. Tylko w ten sposób sprawimy, że społeczeństwo będzie poprawne, tylko w ten sposób działa natura.

Wywołuje w nas jakiś impuls, a my uświadamiamy sobie to dalej, wspinając się jak plemnik, który odnajduje drogę i rodzi nowe życie.

W ten sposób w starym społeczeństwie zacznie się organizować dodatkowy system - nowa wspólnota.

Ten system jest zbudowany w naturalny sposób.

Nie ma w nim żadnych zobowiązań i nakazów.

Nikomu niczego nie wskazujemy, a jedynie uczymy ludzi, jak właściwie współdziałać ze sobą – na zasadach oddawania i miłości. Nic więcej.

Samolubstwo nieustannie w tobie szaleje, a mimo to, z pomocą otaczającego społeczeństwa, przykładów, aprobaty twoich towarzyszy, próbujesz udowodnić, że jesteś kochający i dający środowisku ”.

(„Rozmowy o Nowym Społeczeństwie Integralnym”).

)

*******

„Świat doszedł do skrajnego punktu swojego egoistycznego rozwoju, przekroczył ten punkt i stopniowo zaczyna się staczać.

Taki ruch jest nieunikniony, nie zależy od nas, bo uruchamia nas wewnętrzny program stworzenia, a ludzkość z każdym dniem coraz bardziej będzie czuła, jak świat kruszy się jak domek z kart.

Nasz egoizm jest przyczyną wszystkich naszych problemów i cierpienia.

Jednocześnie problem nie leży w naturze nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej, ale tylko w człowieku - w jego ciągłym ruchu ku sobie, w dążeniu do poprawy swojego stanu osobistego kosztem innych, a nawet ze szkodą dla innych .

To jest otwarcie przyczyny naszego upadku, który jest nieunikniony, ale możemy go kontrolować i kontrolować, jeśli wzniesiemy się ponad naszą naturę i spojrzymy na nią z zewnątrz.

Aby to sobie uświadomić, jest nam dany powód. Jest to nie tylko możliwe dla nas, ale także dla nas konieczne, abyśmy zmienili naszą naturę za pomocą siły, która zamanifestuje się w naszej jedności.”

Powrót do natury

Wszyscy wokół mówią o rozwoju społecznym.

Rozwój oznacza więcej korzyści, a człowiek staje się wobec nich obojętny.

Młodzi ludzie nie chcą pracować, nie chcą się uczyć, nie chcą opuszczać rodziców. Dorośli stają się infantylni, czują się jak dzieci, dobrze czują się z mamą i tatą.

A rodzice zgadzają się z tym: „Niech mój syn lub córka mieszka z nami”. A syn lub córka mają już 30-35 lat, ale znacznie łatwiej, taniej, wygodniej i finansowo bardziej opłaca się mieszkać z rodzicami.

Ponadto zachęcają do tego same państwa, które zapewniają osobie niewielki zasiłek, aby mógł spokojnie siedzieć w domu, bo wciąż nie ma pracy, przedsiębiorstwa są zamykane, a ci ludzie stają się zbędni.

Dziś roboty mogą zapewnić wszystko.

Nikt nie chce miliardów robotników, miliardów rolników. Nikt nie jest zainteresowany poezją sianokosów. Wszystko jest uprawiane przemysłowo w szklarniach.

Jeden z moich uczniów, burmistrz jednego z południowych Włoch, mówi, że na ich terenie jest tyle plantacji, że warzywami i owocami można by zapełnić całą Europę. To samo dotyczy Izraela, gdzie na pustyni ciągną się przez wiele kilometrów szklarnie.

Ich właściciele proponują: „Dajcie nam nieograniczone rynki zbytu, a my zapełnimy je dowolnymi produktami rolnymi. Możemy zaopatrzyć cały świat. Jeśli chcecie, wykarmimy Chiny”.

Jesteśmy w stanie, w którym nikt nikogo nie potrzebuje.

Człowiek nie potrzebuje siebie.

Ma bardzo wąski obszar zainteresowań, najważniejsza jest wygoda i para towarzyszy, z którymi wychodzi z domu, siedzi w kawiarni i spędza czas.

Kurczy się pole działalności człowieka. Ambicja przestaje być siłą napędową. Osoba, która odniosła jakiś sukces, bardzo szybko ogranicza swoją działalność.

Wydaje się, że kariera jest dla niego otwarta, ale nie chce się wysilać, nie chce ponosić żadnej odpowiedzialności. To znaczy egoizm - siła, która nami kieruje, nasza baza, nasz substrat, staje się zupełnie inny.

Ale możemy to prześledzić, możemy zrozumieć, do czego to wszystko prowadzi. Generalnie nie uważam, żeby to było złe.

Pytanie: Czyli nie uważasz bierności za niebezpieczny znak?

Odpowiedź: Dlaczego ludzkość powinna dalej rozwijać się materialnie?! Co to może ci dać?!

40 sukienek więcej? Ale nie potrzebujesz ich, po prostu nie będziesz miał czasu ich oczerniać.

Osiągnęliśmy poziom, na którym możemy zapewnić sobie wszystko, czego chcemy, a jednocześnie rozumiemy, że tego nie potrzebujemy. Powiedzmy, że mam podarte jeansy w najnowszej modzie, tak je kupiłam, noszę i to mi wystarczy.

Obecnie produkują specjalnie odrapane, przetarte marynarki i niewyprasowane, nieświeże koszule, bo wszystko idzie w kierunku prostoty, odstępstwa od materiału. Kolejnym etapem rozwoju powinien być powrót do natury.

Powinniśmy być prostsi, tworzyć wokół siebie nie sztuczne środowisko, ale środowisko podobne do natury, które jest z nią w homeostazie, w równowadze. To jest nasz cel, dążenie tych sił, które w nas działają.

Szczególnie dotkliwie to odczuwamy teraz:

„Nie chcę pracować, nie chcę nic robić”, to znaczy te siły przemawiają we mnie. Oznacza to, że muszę je dokładnie przestudiować, dowiedzieć się, czym są te siły, kto i co mną kieruje.

Z programu telewizyjnego „Integralny świat”, 24.10.2012

http://www.laitman.ru/crisis/123810.html

Pewien młody człowiek przyszedł do swojego duchowego mentora i powiedział:

- Nauczycielu, poradziłeś mi, abym w myślach powtórzył zdanie: „Akceptuję radość w moim życiu”. Wypowiadam to wiele razy każdego dnia, ale w moim życiu nie było radości i nie ma; Jestem tak samotny jak byłem... Co powinienem zrobić?

Mędrzec w milczeniu postawił przed młodzieńcem pierwsze przedmioty, które wpadły mu do ręki - łyżkę, kubek, świecę - i zapytał:

- Powiedz mi, co z nich wybierasz.

— Łyżka — odparł młodzieniec.

- Powiedz to pięć razy... - zapytał starszy.

„Wybieram łyżkę” — powiedział pięć razy młody człowiek.

- Widzisz - powiedział nauczyciel - jeśli powtórzysz co najmniej milion razy dziennie, że wybierasz łyżkę, to nie będzie ona twoja. Musisz sięgnąć i to wziąć.

Musimy wykonać ruch...

***********

Duchowość i klimat na planecie – jaki jest związek? Proste!

Smutne konsekwencje konsumenckiego stosunku do natury: Prąd Zatokowy już nie istnieje!

„Białe łóżko, jak bezludna wyspa w oceanie dużego i opustoszałego pokoju, w którym jest tak samotnie” – tymi słowami rozpoczyna się autobiograficzna powieść „100 dni między życiem a śmiercią” Lilie koh... Samo życie popchnęło ją do napisania spowiedzi, po przeprowadzce do Niemiec u młodej kobiety zdiagnozowano chorobę onkologiczną. W wieku 30 lat zdiagnozowano u niej raka piersi w trzecim stopniu zaawansowania. Od tego momentu życie Lilii zmieniło się raz na zawsze.

Teraz, 15 lat później, Lilia Koch, która pokonała chorobę, jest pisarką, dyplomowanym psychologiem i NLP – mistrzem, autorką wyjątkowej gry psychologicznej „Phoenix-Rebirth”, która pomaga ludziom na całym świecie radzić sobie z poważne choroby i sytuacje kryzysowe... Lilia dużo podróżuje po świecie, konsultuje się z ludźmi, prowadzi grę, dzieli się swoim doświadczeniem w portale społecznościowe i na spotkaniach. Jej dusza i serce są otwarte na życzliwość, zrozumienie, miłość i nowe światło.

24 maja Lilia Kokh po raz pierwszy odwiedziła Kazań na zaproszenie RKOD Ministerstwa Zdrowia Republiki Tatarstanu klinikę rehabilitacyjną „Vesna”. Program wizyty był bogaty w wydarzenia: spotkanie z Ministrem Zdrowia Republiki Tatarstanu Adel Vafin, komunikacja z dziennikarzami i, co najważniejsze, komunikacja z ludźmi, którzy obecnie przeżywają trudne czasy, walcząc z rakiem. W Korston odbyło się pamiątkowe spotkanie, w którym wzięło udział ponad 100 osób.

Widząc przed sobą młodą, piękną, Smukła kobieta, wielu, którzy przyszli, wątpiło, czy ta straszna rzecz, której teraz doświadczają, naprawdę jej się przydarzyła? Ale pierwsze słowa Lilii natychmiast podniosły barierę między nią a publicznością.

„Kiedy dowiedziałem się o swojej diagnozie, którą mój niemiecki lekarz powiedział mi w dość swobodny i rzeczowy sposób, moją pierwszą myślą było:„ Jakoś to wszystko jest nierealne, nie o mnie ”. Nie płakałam, nie płakałam. Ale zdecydowanie zdecydowałem, że muszę szybko przejść leczenie i dalej żyć. Mam tak wiele planów. Chciałem żyć! Zaczęłam więc pisać swój pamiętnik, spisywać historię mojej choroby, operacji, leczenia, powrotu do zdrowia, moje lęki, zmartwienia, przeżycia, chwile radości.

Opublikowałem swoje notatki w internetowym dzienniku na żywo. Wtedy nie sądziłem, że to będzie dla kogoś ważne. Ale ludzie zaczęli do mnie pisać z prośbą, pytaniami, co dalej. To w takich sytuacjach ważne jest, aby być ze sobą szczerym, niezwykle szczerym, nie oglądając się za siebie. Tylko uczciwość daje wolność od lęku, rodzi wiarę w siebie, we własne uzdrowienie, usuwa złudzenia, twardnieje i dodaje sił w tym trudnym momencie.”

- Powiedz mi, Lilya, czy bałaś się porozmawiać o swojej diagnozie z rodziną i przyjaciółmi? My w Rosji nie lubimy o tym rozmawiać. Ponieważ społeczeństwo zaczyna się od najlepszy przypadek Współczuć, w najgorszym przypadku smutne przepowiednie?

„Ludzie też różnie reagowali na wiadomość o mojej chorobie. Ktoś jak zwykle ze mną rozmawiał, ktoś jakby się ze mną pożegnał. Z tym ostatnim starałem się mniej komunikować. Tacy ludzie przekazują ci swoje osobiste obawy. Przeszedłem operację i leczyłem się w Niemczech, tutaj nie jest zwyczajem uważać osobę za chorą po zabiegu. Ta postawa sprawia, że ​​mobilizujesz swoje morale i siła fizyczna, przestań użalać się nad sobą i wreszcie weź odpowiedzialność za swoje życie, czyny i myśli. Wiem, że wiele osób w takich trudny moment w życiu wciąż doświadczają zdrady bliskich. To również dotknęło mnie. Ale wiesz, to jak oczyszczanie.

- Kiedy u osoby zdiagnozowano „onkologię”, dotyczy to całej rodziny. Co poradziłbyś rodzinie i przyjaciołom chorego w takiej sytuacji?

- Przede wszystkim wesprzyj swoją kochany, jednym słowem, czynem. Ale! Nie żałuj ani nie ulegaj wszystkim jego zachciankom i słabościom. W przeciwnym razie przez wiele lat uczynisz swoje życie nie do zniesienia i nie pomożesz bliskiej osobie wydostać się z choroby.

Kiedy nadejdzie remisja, musisz żyć pełne życie... Pamiętaj, aby się komunikować, nie ukrywać, zacząć robić coś nowego: malować, tańczyć, komponować, dziergać, śpiewać.

Widzisz, nikt nie potrzebuje kogoś, kto sam nie jest potrzebny.

- Jak narodziła się twoja gra Phoenix Rebirth? Czy naprawdę pomaga ludziom zmieniać ich rzeczywistość?

- Gra narodziła się dzięki mojej chorobie. To moja poważna diagnoza skłoniła mnie do ponownego przemyślenia swoich myśli i działań. Po operacji, przebiegu chemioterapii pozbierałam się, nauczyłam się inaczej myśleć, mówić i żyć. Uświadomiłem sobie, że wszystkie odpowiedzi na moje pytania żyją we mnie. Dlatego jako mityczny ptak Feniks odrodziłem się jako inna osoba.

Nie stałem się silniejszy fizycznie, ale stałem się silny w mojej duszy, sercu, umyśle. Moja edukacja psychologiczna pomogła mi wymyślić tę grę, w której ujawniają się możliwości naszej podświadomości. Czasami to właśnie „spalanie” pozwala wydostać się z bezwładnego środowiska naszego osiadłego życia, wyjść z rutyny i odrodzić się na nowo, świadomie.

W grze eksplorujemy najważniejsze dla człowieka sfery życia: stosunek do siebie, relacje z bliskimi, karierę i duchowość. A uczestnik, jak w lustrze, widzi pełny obraz swojego życia: jego silne strony, prawdziwe pragnienia i potrzeb, przeszkód, strategii, które nie działają. Ponadto główną cechą gry jest to, że zawsze rozgrywa się ją z myślą o konkretnej prośbie. I nie będzie w tym zwycięzców ani przegranych. Każdy otrzyma odpowiedź na swoje pytanie.

Jakie pytania możesz zadać w grze? Mogą odnosić się do dowolnego obszaru życia uczestnika. Najpopularniejsze to spotkanie z miłością, założenie rodziny, pozbycie się niepewności, znalezienie własnego biznesu, zwiększenie dochodów, znalezienie harmonii.

Często słyszę takie pytanie: „Co z tego, wychodzę z sześcianu, a moje życie się zmieni, a marzenia się spełnią?” Tak, dokładnie to będzie! Aby jednak zbliżyć się do realizacji swoich marzeń i usunąć przeszkody na drodze do tego, uczestnicy będą musieli nie tylko lepiej poznać siebie, ale także przeprowadzić audyt wewnętrzny, zaakceptować osobistą przemianę i zdobyć wewnętrzna gotowość na zmiany. Gra w Phoenix Rebirth ma sens ze względu na zmianę.

V Życie codzienne wolelibyśmy zmienić okoliczności, a nie siebie. Ale im większa odległość między otaczającą nas rzeczywistością a tym, czego chcemy, tym bardziej więcej zmian musi się wydarzyć w nas w drodze do celu. W przeciwnym razie cel będzie nam stale i niewytłumaczalnie wymykał się. A gra daje nam tylko tę cenną okazję - aby zrozumieć, w którym kierunku iść, w co się zmienić własna rzeczywistość co podarować ukochanej na wszystkich poziomach osobowości, aby w końcu pozwolić się zmienić w swoim życiu.

- Lilia, co możesz teraz powiedzieć o swoim życiu? Jak teraz żyjesz?

- Prawdopodobnie będzie to niezwykłe usłyszeć od osoby dorosłej, ale żyję jak w dzieciństwie. Koniec z ukrywaniem swoich uczuć i emocji. To daje mi siłę do poznawania nowych ludzi, pomagania im, zdobywania nowej wiedzy, podróżowania, bycia kreatywnym, pokonywania trudności.

Dużo podróżuję po świecie, doradzam, gram w swoją grę, odpowiadam na wszystkie listy, które ludzie do mnie piszą. Cieszę się, że mogę komuś pomóc...

- Powiedz mi, od czego zacząć, żeby zmiany się zaczęły, żeby choroba ustąpiła, żeby uwierzyć w swoją siłę?

- Z miłości własnej. Z Wielka miłość do siebie, jako osoby, jako osoby. Nie oczekuj, że ktoś przyjdzie, uratuje cię i naprawi twoje życie. Zacznij żyć tu i teraz. Nie przechowuj ładne ubrania i naczynia na jutro, użyj go już dziś. Nie odkładaj swojego hobby do jutra. Przestań karcić, obwiniać i porównywać się. Jesteśmy prawdziwymi ludźmi i popełnianie błędów jest w porządku.

Miłość żyje w każdym z nas, ale z powodu lęku przed niezrozumieniem lub odrzuceniem boimy się ją uwolnić. Bądź miły dla siebie i swoich bliskich.

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy trzeba zrozumieć, że przeszłość już nie istnieje. Jesteś i jesteś teraz.

Wywiad przeprowadziła Albina Garifullina